poniedziałek, 30 lipca 2012

007I

Obudziłam się. Spojrzałam na zegarek w telefonie, była 9:00. Leniwie wstałam i poczłapałam do łazienki. Tam ogarnęłam się i ubrałam. Zeszłam na dół, zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Jedząc posiłek, dostałam sms-a od Harrego : 
"Za 10 minut będziemy u Ciebie. xx". 
W sumie to dobrze, bo bym się nudziła. Włożyłam naczynia do zmywarki i rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Otworzyłam je.
- Marchewa! - krzyknął zadowolony Lou, po czym przytulił mnie. Zaśmiałam się.
- Ślicznie wyglądasz. - rzekł Harry.
- Kusisz, dziewczyno, kusisz. - zaśmiał się Zayn.
- Dzięki. - odparłam uśmiechnięta.
- Ty masz bluzkę w... paski. Zdejmuj ją, w tej chwili! - rozkazał Tommo.
- Jasne, patrz bo. - odrzekłam.
- Czemu nie ? - odrzekł Harold.
- Potem się z Tobą policzę, Carry. - powiedział pasiasty. Chłopcy siedzieli u mnie do 12. Gdy przytulałam Harrego na pożegnanie, ten szepnął mi do ucha :
- Może gdzieś dzisiaj wyjdziemy razem ?
- Okej. - odpowiedziałam.
- To będę po Ciebie o 18. - uśmiechnął się, przy czym ukazały się jego urocze dołeczki. Pokiwałam jedynie głową i musnęłam ustami jego policzek. Chłopcy wyszli, a ja poszłam do Sam, aby jej wszystko opowiedzieć.
Przyjaciółka poinformowała mnie, że zauroczyła się w Niallu i postanowili spróbować być razem. Ucieszyłam się, wiedziałam, że coś z tego będzie, oni pasują do siebie. Niall to fajny chłopak, na pewno nie skrzywdzi mojej przyjaciółki. Przynajmniej mam taką nadzieję. Sam pomogła mi w wyborze ubrań na dzisiejszą randkę z Harrym. Wybrałyśmy wspólnie to. Nie chciało mi się zakładać sukienek, więc wybrałam spodnie. Włosy delikatnie zakręciłam na lokówkę. Do torebki schowałam telefon, portfel i błyszczyk. Około 18 zjawił się loczek. Był ubrany w białą koszulkę, granatową marynarkę, czarne rurki i białe conversy.
- Wow, wyglądasz pięknie. - rzekł, po czym wręczył mi bukiet róż. Czerwone, moje ulubione.
- Dziękuję. - przytuliłam go i wstawiłam kwiaty do wazonu w kuchni. Lokers złapał mnie za rękę i wyszliśmy.
- To gdzie idziemy ? - spytałam.
- Na kolację, a potem niespodzianka. - uśmiechnął się. Zawtórowałam mu. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się przez całą drogę. Nigdy nie brakowało nam tematów. W restauracji była bardzo miła atmosfera. Około 20 Harold zaprowadził mnie na lekko wzniesioną polankę przy rzece Tamizie. Na środku leżał koc. Wokół znajdowały się drzewa. Niebo było bezchmurne, Księżyc odbijał się o wodę. Niedaleko był wielki pomost i altanka. Na polance znajdowały się oświetlenia, bo bez nich byłoby tu ciemno.
- Podoba Ci się ? - szepnął loczek, obejmując mnie od tyłu.
- Harry, tu jest pięknie. - odpowiedziałam.
- To cieszę się, że Ci się podoba. - uśmiechnął się. Zrobiło mi się chłodno, Styles zauważył to i dał mi swoją marynarkę.
- Będzie Ci zimno. - sprzeciwiłam się.
- Nie będzie. - odparł uśmiechnięty lokers. Położyliśmy się na kocu. Oparłam głowę na torsie Hazzy, a ten mnie objął. Gadaliśmy jakieś 20 minut, spoglądając w gwiazdy.
- Carry.. - zaczął Styles.
- Słucham ? - odparłam.
- Ja wiem, że to dość wcześnie, ale może dałabyś mi szansę ? Nam szansę. Ja naprawdę Cię kocham. - podniosłam się trochę i spojrzałam mu w oczy. Z żadnym innym chłopakiem nie czułam się tak, jak z nim. Dawał mi poczucie bezpieczeństwa, wsparcie, bliskość, ciepło... Powoli zbliżał swoją twarz do mojej, tak jakby obawiał się mojej reakcji. W końcu pocałował mnie. Miałam w brzuchu tysiące motyli. W tym momencie byłam tego pewna. Kocham Go. Poczułam się jak jedyna, najważniejsza dziewczyna na świecie. Gdy się od siebie oderwaliśmy, w jego oczach widać było tańczące iskierki szczęścia.
- Ja też Cię kocham. - szepnęłam. Uśmiechnęliśmy się do siebie. Znowu ułożyłam głowę na torsie MOJEGO chłopaka. Leżeliśmy w ciszy, ciesząc się chwilą. Po kilku minutach zasnęliśmy.



--------------------------------------------------------------------
I już są razem ;) Cieszycie się ? Bo ja tak <33 Rozdział jest krótki, wiem, ale nie miałam czasu wstawiać dłuższego. Przepraszam ;/ Następne będą dłuższe, obiecuję ^^ A jak Wam wakacje mijają kochani ? Bo mi bardzo dobrze, ale już za nieco ponad miesiąc do szkoły ;/ Będę w 3 gimnazjum ;D Dobra, nie będę zanudzać. Następny rozdział wstawię, jak będzie 5 komentarzy ;] Zrobicie to dla mnie ? ;) Chcę po prostu znać Wasze opinie na temat rozdziału. xxxxx

niedziela, 29 lipca 2012

006I

(przypomnienie) - Też kocham Carry! - krzyknął Zayn i w tym momencie weszła... ona.



 ------oczami Harrego------

- Co ? - stała niedowierzając.
- Czekaj! - powiedział Zayn.
- Nie, ja już pójdę. - wybiegła z domu. Nawet nie próbowałem jej zatrzymać. Mam tego dość.
Poszedłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku. Byłem wściekły na Zayna. Wszystko się zepsuło. Dosłownie, wszystko. Mój przyjaciel zakochał się w dziewczynie, na której cholernie mi zależy. Nie miałem nawet siły do niej napisać.


------w tym samym czasie, oczami Zayna------
Nie powinno tak być. Nie powinienem się w niej zakochać. Choć może to tylko zauroczenie ? Sam nie wiem. Wiem tylko, że źle zrobiłem, kłamiąc Carry i mówiąc jej takie wyssane z palca głupoty o Harrym. Wcześniej nie zauważyłem, jak bardzo zależy mu na niej. Muszę to jakoś odkręcić, w końcu to moi przyjaciele. Chcę się jednak dowiedzieć, co tak naprawdę czuje do mnie Carry. Styles pobiegł do siebie do pokoju, więc pójdę teraz do niej. Po niecałych 5 minutach byłem pod jej drzwiami. Otworzyła mi je kobieta w średnim wieku, pewnie mama dziewczyny.
- Dzień dobry, jest Carry ? Ja jestem Zayn, jej przyjaciel. - rzekłem.
- Tak, jest. Wejdź proszę. - uśmiechnęła się kobieta. Zaprowadziła mnie na górę do pokoju. Zapukałem. Usłyszałem ciche 'proszę', więc wszedłem do środka. Carry leżała na łóżku, spoglądając w okno zamyślona. Nie wiedziałem, jak mam się zachować. Usiadłem obok niej.
- Carry. - zacząłem. Spojrzała mi prosto w oczy. Jej wyrażały smutek, niepokój. - Ja wiem, że głupio wyszło. Nic na to nie poradzę, przepraszam. Chcę tylko wiedzieć, co tak naprawdę do mnie czujesz. - dziewczyna spuściła głowę i westchnęła. Uniosłem jej podbródek i... pocałowałem. Ona nie spodziewała się tego, nie wiedziała co dzieje się wokół. Po kilku sekundach odepchnęła mnie lekko.
- Zayn, ja... - zaczęła, trzymając mnie za rękę. - Ja nic do Ciebie nie czuję. Kocham Cię, ale jak brata. Nic więcej, przykro mi. - westchnęła.
- Rozumiem. Dobrze, trzymaj się, pa. - odrzekłem i przytuliłem dziewczynę. Wyszedłem z jej domu i od razu udałem się do naszego domu, a konkretniej do pokoju Hazzy, który siedział z zamkniętymi oczami ze słuchawkami w uszach.
- Stary, przepraszam. - rzekłem, gdy wszedłem do pokoju loczka. Ten nawet na mnie nie spojrzał. Opowiedziałem mu wszystko, jak byłem przed chwilą u Carry.
- Pocałowałeś ją ?! - prawie krzyknął Styles.
- Tak, ale ona nic do mnie nie czuje. Postaram się ją sobie odpuścić. I przepraszam. - powiedziałem.
- Spoko. - przytulił mnie po chwili namysłu. Poszedłem do swojego pokoju, jak to dobrze, że już jest wszystko okej.


------oczami Carry------
Zayn jest wyrozumiały, cieszę się z tego powodu. Nie czuję do niego nic więcej, niż przyjaźń, nie mogę tego zmienić. Mam nadzieję, że między nim, a Harrym wszystko w porządku. Nie chciałabym zniszczyć ich przyjaźni, być powodem jej rozpadu. Moje myśli przerwał dźwięk telefonu. Dzwonił Hazza. Opowiedział mi wszystko, całą sprawę z Malikiem. Pogadaliśmy jeszcze około 10 minut. Dobrze, że wszystko się ułożyło, teraz jestem szczęśliwa. Po rozmowie wykąpałam się i poszłam spać.
-----------------------------------------------------------------------
I jest rozdział 6 ;) PRZEPRASZAM, że taki krótki, ale nie miałam czasu. Dobrze, że w ogóle udało mi się go dzisiaj wstawić. Cieszę się, że ktokolwiek czyta to opowiadanie, a założyłam bloga zaledwie 3 dni temu. Jest też 2 obserwatorów xD Dziękuję ;)  xxxx

sobota, 28 lipca 2012

005I

(przypomnienie) Po około 10 minutach dostałam sms-a od nieznanego numeru. Kliknęłam 'otwórz'. 

 "Mogłabyś przyjść do nas ? Louis. xx" Odpisałam mu, że zaraz będę. Zastanawiałam się, po co mam iść do chłopaków, przecież niedawno u nich byłam. Myślałam też o Hazzie, było mi przykro, że dał mi nadzieję. Byłam taka głupia. Łudziłam się, że coś z tego będzie. Po rozmowie z Zaynem wiele zrozumiałam. Mi z loczkiem pozostaje tylko przyjaźń. Postaram się o nim zapomnieć, lecz nie będzie to takie łatwe. Zjawiłam się pod domem One Direction po zaledwie 10 minutach. Drzwi otworzyli mi Liam i Zayn.
- Wiesz może, co się stało ? Harry odkąd wrócił do domu jest przybity, siedzi cały czas u siebie i nie odzywa się do nas. - zaczął Daddy.
- Nie mam pojęcia. - zdziwiłam się, po czym poszłam na górę i zapukałam do pokoju Harrego. Usłyszałam 'proszę', ale nie był to głos loczka, lecz Lou. Weszłam do pokoju, pasiasty siedział na łóżku obok Stylesa. Louis dał mi miejsce pomiędzy nimi.
- Harry, co jest ? - spytałam z troską.
- Nic, nieważne.
- A właśnie, że ważne. Jesteśmy w końcu przyjaciółmi, tak ?
- Taa.. przyjaciółmi. - mruknął lokaty nie patrząc na mnie. Zaskoczyłam się jego wypowiedzią, zrobiło mi się przykro. Miałam łzy w oczach. Czyli on nie chce się ze mną nawet przyjaźnić ?
- Ja już lepiej pójdę. - powiedziałam drżącym głosem. Spuściłam głowę w dół i po policzku spłynęła mi łza. Gdy wstawałam, Harry złapał mnie za rękę.
- Lou, możesz nas zostawić samych ? - odrzekł Styles. Pan Marchewa uśmiechnął się, pokiwał głową i wyszedł. Ja dalej siedziałam ze spuszczoną głową, kolejne łzy spływały po mojej twarzy. Harry delikatnie uniósł mój podbródek tak, żebym spojrzała mu w oczy. Wtedy już całkowicie się rozkleiłam. Zaczęłam płakać jak małe dziecko. Harold wtulił się we mnie i mocno do siebie przyciągnął. Lekko nami kołysał, powoli uspokajałam się.
- Nie płacz, proszę Cię. - szepnął z troską, po czym pocałował mnie w czoło. Dalej siedzieliśmy wtuleni w siebie w ciszy. Loczek głaskał mnie po włosach. Rękawem od bluzy wytarł moje łzy.
- Przepraszam. - szepnął w końcu, patrząc mi w oczy.
- Za co ? - odparłam.
- Że przeze mnie płakałaś. Carry, ja nie powiedziałem tego, bo nie chcę się z Tobą przyjaźnić. Ja Cię kocham. - przez chwilę zapadła cisza.
- Harry, nie. Ty mnie nie kochasz. Wiem, jaki jesteś. Po prostu bawisz się uczuciami dziewczyn. - Loczek jakby zamarł.
- Co ? Czemu tak myślisz ?
- Zayn mi powiedział. - odparłam. Lokers wstał, a ja za nim.
- Co Ty robisz ? - rzekłam zdziwiona.
- Idę do Zayna.
- Nie, czekaj! - Styles jednak poszedł do salonu, gdzie siedzieli wszyscy. Posadził mnie na kanapie.
- Malik, chodź na słówko. - powiedział ostrym tonem. Tamten się zdziwił, lecz poszedł za nim. Byłam przerażona, jednak Lou mnie pilnował.
------Oczami Harrego------
Od razu, gdy weszliśmy do jadalni, zamknąłem drzwi i nie wytrzymałem.
- Malik, co Ty kurwa jej nagadałeś ?! Wiesz, jak mi na niej zależy?! A Ty takie głupoty wymyślasz!
- Ale o co Ci chodzi?! - wykrzyknął oburzony mulat.
- Dobrze wiesz o co! Ja nie bawię się dziewczynami!
- Jasne! Patrz bo ci uwierzę!
- To uwierz! Bo jak mam dziewczynę, to kocham tylko ją! - chciałem go uderzyć, ale nie potrzebna byłaby tu afera. Zayn ucichł. Oparł dłonie na blacie i spuścił głowę.
- Ja też ją kocham. - szepnął. Wkurzyłem się i to ostro.
- Że co Ty powiedziałeś?!
- Też kocham Carry! - krzyknął i w tym momencie weszła... ona.

---------------------------------------------------------------------------
Cześć ;) I mamy już 5 rozdział ;> Jak Wam się podoba ? Jaka będzie reakcja Carry na słowa Zayna ? Komentujcie proszę, bo to mnie motywuje ;) Następny rozdział nie wiem kiedy, jak dobrze pójdzie to jutro, a jak nie to troszkę później. Miłego dnia, pa. xxxx

piątek, 27 lipca 2012

004I

Następnego dnia zostaliśmy z Harrym brutalnie obudzeni, oczywiście przez Lou, który skoczył na nas.
- Louis, debilu! Złaź stąd! - krzyknął wkurzony Harry.
- Oj no przepraszam. Jak Wam się spało, kevinki wy moje ? - poruszył znacząco brwiami, przez co wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Zajebiście, a co ? - powiedział loczek.
- A nic. - rzekł Pan Marchewa.
- W ogóle co to są 'keviny' ? - zabrałam głos.
Harry zaśmiał się. - On tak mówi na gołębie.
- A kevinki to gołąbeczki, rozumiesz już ? -spytał Lou.
- Taa.. rozumiem. - rzekłam uśmiechnięta i wyzwoliłam się z objęć lokersa. - Idę na śniadanie, idziecie ze mną ?
- Za chwilę będziemy, musimy pogadać z Harrym. - powiedział pasiasty.
- OK. - zeszłam na dół, gdzie spotkałam Zayna.
- Cześć, piękna. - pocałował mnie w policzek.
- Cześć, cóż za powitanie. - rzekłam. Mulat tylko się zaśmiał. - Zrobić Ci śniadanie ? - spytałam.
- Możemy razem zrobić. - zaproponował uśmiechnięty Malik. Zgodziłam się.
------W tym samym czasie, oczami Harrego------
- To o czym chcesz pogadać ? - spytałem Lou, gdy tylko Carry wyszła z pokoju.
- Słuchaj, stary. Ona Ci się podoba, nie ?
- Kto ? Carry ? - uśmiechnąłem się pod nosem. - Nawet nie wiesz, jak bardzo.
- Wiedziałem. - zaśmiał się pasiasty. - Tylko nie zrań jej, dobra ? Znamy ją osobiście jakiś 1 dzień i polubiłem ją jak siostrę.
- Nie zranię jej, obiecuję. - uśmiechnąłem się. Jak mógłbym ją zranić ? Przecież ona jest wyjątkową dziewczyną. Miła, zabawna, słodka, piękna... Na żadnej innej dziewczynie tak mi nie zależało. Tak, dokładnie, Harry Styles jest zakochany. I zrobi wszystko, żeby Ona była szczęśliwa. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Louisa.
- Idziemy już ? - pokiwałem głową. Gdy zeszliśmy, w kuchni byli już Zayn, Liam i... Carry. Boże, ale ona jest piękna. Podszedłem do niej i objąłem od tyłu.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedziałem, a dziewczyna uśmiechnęła się.
- Dziękuję. - rzekła i pocałowała mnie w policzek.
------Oczami Caroline------
- Ale Wy jesteście słodcy. - zaczął Lou.
- Dokładnie. - potwierdził Liam.
- Czemu ? - spytałam.
- No spójrz. Z rana, ty ubrana tylko w bluzę Hazzy, on obejmuje Cię, prawi komplementy. Ogólnie słodko razem wyglądacie. - rzekł Daddy.
- W takim razie cieszę się. - uśmiechnął się loczek.
- Wiecie, gdzie są Sam i Niall ? - zwróciłam się po chwili do reszty.
- Chyba jeszcze śpią. - stwierdził Zayn.
Zaczęliśmy jeść więc śniadanie bez nich. Po kilku minutach zjawiły się zguby.
- Cze... co ?! - wykrzyknął blondyn. - Jak mogliście zacząć jeść beze mnie ?!
- Masz tutaj. - wskazałam mu talerz z naleśnikami. Niall od razu się rozchmurzył.
- Ale dobre! - zawował po skonsumowaniu blondasek.
- Dzięki. - powiedzieliśmy równocześnie z Zaynem.
- Fajnie było, ale ja nie sprzątam. - rzekłam.
- Moja marcheweczka się buntuje. - wszyscy się zaśmiali.
- Nie mów tak do mnie, Tommo! - udawałam oburzoną, choć nie przeszkadzało mi to, jak na mnie mówił.
- Ojoj, hormony dają się we znaki. - odezwał się Zayn. Wszyscy wybuchnęli niekontrolowanym śmiechem.
- Dobra, zostawcie ją. - odezwał się roześmiany Harold.
Nie słuchając ich, poszłam na górę. Tam umyłam się i ubrałam we wczorajszy strój. Zeszłam ze schodów. Lou od razu do mnie podbiegł.
- Przepraszam, wiesz przecież, że to było na żarty.
- Tak, wiem, i nie jestem zła. - uśmiechnęłam się. Lou przytulił się do mnie.
- Sam, my już chyba będziemy się zbierać, co ? - spytałam przyjaciółki.
- Wiesz.. ja teraz idę z Niallem do mnie, a potem do Nandos.
- Carry, możemy pogadać ? - wtrącił się Zayn. Wskazałam ręką na kuchnię i tam też się udaliśmy.
 - Więc, o czym chcesz pogadać ? - spytałam chłopaka.
- Carry, widzę, że jest coś między Tobą, a Harrym, ale muszę Ci powiedzieć, że on po prostu bawi się dziewczynami. Zawsze tak było. To kobieciarz, zerwie z Tobą szybciej, niż zaczniecie razem być, bo znajdzie nową zdobycz. Mówię tak, bo martwię się o Ciebie. - rzekł. Zatkało mnie. Nie sądziłam, że loczek taki jest, ale w końcu długo przyjaźni się z Zaynem. Malik zapewne wie, co mówi. I mówi prawdę.
- Naprawdę ? Zayn, dzięki, że mi to powiedziałeś. - przytuliłam go, a on puścił mi oczko. Wyszliśmy do salonu.
- Ja już idę. - zwróciłam się do chłopaków.
- Czekaj! Odprowadzę Cię. - powiedział Harry. Zgodziłam się. Podeszłam do reszty, aby się z nimi pożegnać. Włożyłam buty i wyszliśmy z Haroldem. Gadaliśmy na różne tematy, świetnie się ze sobą dogadywaliśmy. Nie zwracałam nawet uwagi na paparazzi. Mimo tak krótkiej znajomości, zaprzyjaźniłam się z chłopakami, a zwłaszcza z Lou, Harrym i Zaynem. Do Harrego czułam jednak coś więcej. I jeszcze ten pocałunek wczoraj. Chyba się w nim zakochałam... ale przecież przed chwilą rozmawiałam o nim z Zaynem i wychodzi na to, że lokers jest zwykłym kobieciarzem. Uwodzi i zostawia. Muszę go sobie odpuścić. Nie chcę, by ktokolwiek mnie zranił.
- Carry, musimy pogadać. - rzekł Hazza. Pokiwałam jedynie głową. - Posłuchaj, chodzi o ten pocałunek wczoraj.. - nie, to koniec. Muszę go sobie odpuścić i posłuchać Zayna.
- Tak, wiem. Po prostu zapomnijmy o tym, okej ? To było zwykłe nieporozumienie. I tyle. - miałam już zaszklone oczy, ale muszę być silna.
- C-co ? - zająkał się Harry i westchnął. - Ja myślałem, że... - przerwałam mu.
-...że będziemy przyjaciółmi. Rozumiem. I tak będzie najlepiej. Zauważyłam, że Harry zasmucił się moimi słowami.
Od domu chłopaków nie miałam daleko, zaledwie 5 minut pieszo. Gdy miałam zamiar otworzyć drzwi, Hazza podbiegł do mnie.
- Carry, czekaj! Nie dałaś mi swojego numeru. - odezwał się. Wystukałam w jego telefonie swój numer i weszłam do domu. Zdjęłam buty i poszłam do swojego pokoju. Mamy nie było. Przebrałam się 

Nałożyłam na uszy moje słuchawki Beats i wyszłam do parku. Po około 10 minutach dostałam sms-a od nieznanego numeru.
Kliknęłam 'otwórz'.

 -----------------------------------------------------------------------------------------------
Już kolejny rozdział dzisiaj, ale co mi tam ;D Jak myślicie, od kogo jest sms, który dostała Carry ? ;)  xxxx

003I

(przypomnienie)  '- To włączam Klątwę. - powiedziałam. Ja naprawdę boję się horrorów, ale co mi tam.'

 Chciałam gdzieś usiąść, jednak nie było miejsca.
- To chodź tu! - zgłosił się uśmiechnięty loczek. Nie miałam wyjścia, usiadłam pomiędzy jego nogami na fotelu, a ten prawie położył się i przytulił mnie od tyłu. Jezu, jakie on ma boskie perfumy.
- Jak będziesz się bała to możesz się do mnie przytulić. - szepnął mi do ucha uśmiechając się, po czym spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi, zielonymi oczami. Miałam taki sam kolor, jak on. Film się zaczął, więc odwróciłam się do ekranu. Niall i Sam poszli po coś do jedzenia. Naprawdę było strasznie, w pewnym momencie nie wytrzymałam i wtuliłam się w Harrego. Ten zadowolony też mnie przytulił i tak siedzieliśmy do końca filmu.
- Ej, dziewczyny, może zostaniecie u nas na noc ? I tak już jest ciemno i zimno. - zabrał głos Zayn. Chłopcy zawtórowali mu.
- W sumie racja.. - spojrzałam na zegarek w telefonie, była już 21:00. - Zaraz napiszę do mamy sms-a. Ale to nie będzie kłopot jak zostaniemy ?
- Chyba cię pogięło, marcheweczko. - rzekł uśmiechnięty Lou. Zaśmiałam się i zmierzwiłam mu włosy, a ten wyszczerzył się.
Pogadaliśmy jeszcze, opowiedzieliśmy więcej o sobie i tak zleciał czas. Około 22:30 zachciało nam się spać, więc każdy zbierał się do swoich pokoi.
- Ale gdzie my mamy spać ? - spytała Sam.
- Sam śpi u mnie. - ucieszył się Niall.
- A Carry u mnie. - powiedzieli równo Harry i Zayn.
- No to mamy kłótnię o moją marcheweczkę. - zaśmiał się pasiasty.
- Nieważne, mi tam obojęt... - nie dokończyłam, bo Harry wziął mnie na ręce.
- Sory, Zayn, ona jest moja. - zaśmiał się loczek, zawtórowałam mu. Gdy doszliśmy do jego pokoju, Harold postawił mnie na ziemię.
- Ładnie tu. - powiedziałam.
- Dzięki. - puścił mi oko i popatrzył na moją bluzę. - To dla mnie ? - uśmiechnął się, a ja spojrzałam na napis "I love U". Zaśmiałam się tylko.
- Harry, mógłbyś mi pożyczyć jakieś swoje ubranie do spania ? - spytałam nieśmiało.
- No pewnie. - podszedł do szafy, z której wyjął fioletową bluzę zakładaną przez głowę z napisem Jack Willis i szare spodnie dresowe. - Proszę, to moja ulubiona bluza.
- Dziękuję. Idę się wykąpać, ok ?
- Jasne.
Dałam mu buziaka w policzek i poszłam do łazienki. Po około 20 minutach wyszłam w samej bluzie Harolda, bo i tak sięgała mi do połowy uda. Loczek leżał na łóżku z laptopem, ale gdy mnie zobaczył od razu się uśmiechnął, pokazując swoje białe ząbki. Teraz to on poszedł się kąpać, a ja weszłam na Twittera. Odpisałam niektórym fanom i położyłam się do łóżka. Po kilku minutach z łazienki wyszedł Harry i położył się obok mnie w samych bokserkach.
- Śpisz ? - zapytał.
- Nie, a ty ? - oboje po tych słowach wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Dopiero po jakiejś minucie uspokoiliśmy się.
- Pogadamy trochę ? - spytał lokers.
- Jasne. - uśmiechnęłam się.
Gadaliśmy jakieś 10 minut, po czym Harry zadał mi trochę dziwne pytanie.
- Carry, a ty mnie w ogóle lubisz ?
- Co ? Czemu jeszcze pytasz ? Jasne.. że nie. - zaśmiałam się.
- Oo, pożałujesz tego, mała.
Harry usiadł na mnie i zaczął mnie łaskotać. Po wielu błaganiach, lokers przestał. Zbliżył się do mnie tak, że dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów.
- Uwielbiam je. - wskazałam dwoma palcami na jego dołeczki w policzkach.
- A ja Ciebie. - odrzekł. Styles uśmiechnął się i zbliżył się jeszcze bardziej, po czym pocałował mnie.
- I co ? Dalej mnie nie lubisz ? - spytał roześmiany.
- Lubię. A teraz chcę już iść spać. Dobranoc. - odwróciłam się do niego plecami.
- A ty gdzie ? - zaśmiał się, delikatnie odwrócił mnie w swoją stronę i przytulił. Ja wtuliłam się w jego tors.
- Dobranoc. - powiedziałam.
- Dobranoc. - powiedział chłopak, a następnie pocałował mnie w czoło. Po kilku minutach zasnęliśmy.

------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej ;) No i mamy pocałunek Harrego i Carry xD Dziękuję za te 3 komentarze pod poprzednim rozdziałem, wczoraj dopiero zaczęłam pisać więc wiele one dla mnie znaczą ;> Następny rozdział wstawię dziś albo jutro, kiedy wolicie ? Bo mam już kilka do przodu. Papa ;* xx

czwartek, 26 lipca 2012

002I

- Siema, można się przysiąść ? - nade mną ukazały się postacie One Direction.
- Hej. Eee... jasne. Tylko dołączcie krzesła. - odpowiedziałam. Co oni mogą od nas chcieć ? Przecież nie znamy się.
- OK. Już. - powiedział z uśmiechem... Liam ? Tak, to był Liam.
- Więc.. co was do nas sprowadza ? - rzekłam. Wszyscy się zaśmiali.
- A tak sobie, chcemy Was poznać i pogadać. - uśmiechnął się mulat. - To źle ?
- Nie, skądże. - odparła Sam.
- No więc jestem Caroline, ale mówcie mi Carry, a to moja przyjaciółka, Sam. A wy to One Direction, tak ?
- Tak. Jestem Harry, to jest Zayn, Niall, Louis i Liam. - uśmiechnął się szeroko lokaty. - Ciebie, Carry znamy, jesteś świetną aktorką. Zaśmiałam się.
- Dziękuję, ale nie musisz kłamać. - wszyscy wybuchnęli śmiechem. - Miło nam Was poznać, chłopaki.
- Nawzajem. - odparł Louis. Sam była jakaś małomówna i nieśmiała, a to było dziwne, bo zawsze wszędzie jej pełno. Patrzyła się często na Nialla, ze wzajemnością. Z chłopcami gadałyśmy jeszcze około godziny, są bardzo fajni i zabawni, a zwłaszcza Louis, on zawsze ma jakieś pomysły.
- No, chłopcy, my już będziemy się zbierać. - powiedziałam niechętnie.
- Ale że już ?! - rzekł smutny Harry.
- Taak, już. Zaraz będzie padać, a nie chcemy być chore. - odezwała się Sam.
- Dobra, to odprowadzimy Was. - puścił oczko Zayn.
- OK. - odpowiedziała Sam.
Wyszliśmy. Szłam obok Zayna, Sam gadała z Niallem, a Lou z Harrym i Liamem. Po chwili do mnie i Zayna doszedł Harold.
- Może przyjdziecie teraz do nas ? - zapytał uśmiechnięty Zayn.
- No nie wiem.. nie będziemy przeszkadzać ?
- No co ty! Bardzo się ucieszymy jak przyjdziecie. - odrzekł Harry.
- W takim razie dobrze.
Ruszyliśmy więc do domu chłopaków. Po kilku minutach byliśmy na miejscu.
- Wow, duży macie dom. - rzekła zdziwiona Sam. Rzeczywiście, był duży.
- Dobra, to co robimy ? - spytał Lou. - Może jakiś film ?
Wszyscy się zgodziliśmy.
- No to Carry wybiera. - powiedział Zayn po tym, jak wszyscy się rozłożyli na kanapie, a Harry obok na dużym fotelu. Zauważyłam, że Niall cały czas zagaduje Sam.
- Pfff... no jasne, tak najlepiej, wykorzystujcie mnie. - przewróciam oczami. Wszyscy wybuchnęli śmiechem, nawet ja. - To co my tu mamy.. - zaczęłam przeglądać płyty. - Faceci w czerni, Klątwa... o! Czego pragną kobiety. Haha, oglądacie to ? - ja i Sam zaczęłyśmy się śmiać.
- Tylko raz, ja ci za to mogę powiedzieć czego pragnie Harry. - rzekł Louis a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Dawaj. - powiedziałam, a wszyscy już się trzymali za brzuchy, oprócz Harrego bo ten siedział poważny.
- Nic nie pragnę! - krzyknął udając oburzenie.
- Och, naprawdę ? - zaczął Zayn. - A mi dzisiaj mówił, że pragnie takiej jednej Caroline, która tu sobie siedzi. - po tych słowach już prawie leżeliśmy ze śmiechu.
- Zamknij się, murzynie! Wszystko musisz wygadać, nie ? - rzekł Harry.
- Czyli to prawda ? - powiedziałam zdezorientowana.
- Tak trochę. - wyszczerzył się Styles, ukazując rządek białych ząbków.
- Uuuuu! - zaczęli wszyscy krzyczeć.
- Cicho! To co oglądamy ? - zmieniłam temat.
- Klątwę ? Możesz się wtedy poprzytulać do Haroldziaka, jak się będziesz bać. - powiedział Louis, wszyscy się zaśmiali.
- Zaraz nie żyjesz, Tomlinson! - odrzekłam śmiejąc się.
- A mi to by nie przeszkadzało. - odezwał się lokers.
- Uuu! - znowu zaczął Lou. Otwartą ręką pacnęłam się w czoło, a Hazza zaśmiał się.
- To włączam Klątwę. - powiedziałam. Ja naprawdę boję się horrorów, ale co mi tam.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ok, jestem rąbnięta xD Dziś zaczęłam pisać to opowiadanie i już wstawiłam prolog i dwa rozdziały o.O za to jutro nie wstawię, tylko pojutrze bo mam tylko 1 rozdział do przodu, za to w nim się sporo wydarzy ;D Muszę jeszcze jakoś zareklamować tego bloga czy coś.. No dobra, kończę. Papa ;33

001I

Wstałam o 9:00, jest sobota. Mam wolne od pracy nad serialem i szkoły, a właściwie nauki bo mam nauczanie domowe. Deszcz obijał się o okno pokoju, a wiatr kołysał drzewa. Zdecydowanie nie była to dobra pogoda, ale nie zniszczę sobie tym dnia. Zazwyczaj byłam optymistką, z uśmiechem patrzącą na świat. Co się zresztą dziwić, w końcu moje życie było bardzo fajne. Miałam kochającą mamę, przyjaciół i spełniło się moje marzenie - jestem aktorką. Do pełnego szczęścia brakuje mi tylko... chłopaka. Tak, bo przecież każdy potrzebuje ciepła, bliskości i miłości, prawda ? Bynajmniej ja. Poleżałam chwilę w łóżku rozmyślając, po czym przyszykowałam sobie dzisiejsze ubranie i udałam się do łazienki. Umyłam się i ubrałam. Mój strój składał się z szarej bluzy nakładanej przez głowę z napisem "I love U", granatowych rurek i białych conversów. Do tego założyłam naszyjnik z wąsem i kilka bransoletek. Moje długie, gęste włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż, czyli puder, tusz do rzęs i błyszczyk. Powiem, że nie potrzebuję tapety, bo mam całkiem ładne i wyraźne rysy twarzy. Chyba po mamie. Po ogarnięciu się poczłapałam do kuchni.
- Witaj, córciu. - powitała mnie mama. Zawsze mogłam na nią liczyć, mimo, że jest ode mnie sporo starsza, to czasem zachowuje się jak nastolatka. Ba, ona jest "Forever Young".
- Cześć mamuś.
Zjadłyśmy wspólnie kanapki i obejrzałyśmy jakiś nudny serial.
- Wybierasz się gdzieś dzisiaj ? - spytała mnie jak zwykle uśmiechnięta mama.
- Chyba wyjdę do miasta z Sam. - odpowiedziałam. Sam Collins jest moją najlepszą przyjaciółką i sąsiadką. Odkąd się tu wprowadziłam, jesteśmy nierozłączne i wspaniale się dogadujemy. Jest w moim wieku i kocha fotografię. - A Ty wychodzisz gdzieś ?
- Eem... tak, o 15 idę na kolację z kolegą, Robertem. - powiedziała zadowolona mama.
- Serio ? No to się cieszę, mamo. Czyżby nowy romansik, hmm ? - zaczęłyśmy się śmiać. Pogadałyśmy jeszcze kilka minut i poszłam po Sam. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili otworzyła mi je ciemna blondynka.
- Cześć, kochana. - przytuliła mnie.
- Czeeść. Ty, ja, Milkshake City. Co ty na to ? - uśmiechnęłam się.
- No pewnie, wezmę tylko torebkę i idziemy. - jak powiedziała, tak zrobiła. Wyszłyśmy. Złapali nas jak zwykle paparazzi i kilka moich fanów. Podpisałam im się, pogadałam chwilę i poszłyśmy dalej. Po drodze też rozdałam trochę autografów. Nie przeszkadza mi to, wręcz kocham swoich fanów, za to paparazzi - nie. Po kilku minutach byłyśmy na miejscu. Chciałam spróbować czegoś nowego, więc zamówiłyśmy z Sam shake'i One Direction.
- Carry, patrz! Tam siedzi One Direction! - rzekła Sam. Rozejrzałam się. Jak się okazało, przy naszym stoliku siedzieli chłopcy z 1D! Lubiłam ich oraz ich muzykę. Jeden z nich, Harry uśmiechnął się do mnie szeroko, po czym powiedział coś na ucho dla Zayna. Nie wiedziałam o co chodzi, więc rozmawiałyśmy dalej z Sam o wszystkim i o niczym, jak zwykle.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No więc czeeść ;) To jest moje pierwsze opowiadanie i nie do końca rozumiem blogspota bo to moje 1 konto tutaj xD Wygląd jest, jaki jest... na razie. Z czasem go zmienię. Ale teraz proszę Was o opinie na temat rozdziału. Poniżej jest także prolog ;3 Powiem wam jeszcze, że w następnym rozdziale dziewczyny spotkają się już z One Direction, yaay! ;D Jeśli postaralibyście się zostawić choć kilka komentarzy pod rozdziałem, byłabym wdzięczna i wtedy wstawię następny może nawet jutro. To tyle ode mnie, papa ;)

Prolog + bohaterowie.

Zwykła dziewczyna. Z milionami marzeń. Ma dość rutyny i szarej rzeczywistości. Chce po prostu pokazać, że marzenia się spełniają. Tak, to ja, Caroline Williams. Ale zacznijmy od początku. Mam 16 lat. Mieszkałam w Polsce, której od zawsze nie lubiłam. Chciałam wyjechać. Teraz od roku mieszkam z mamą w Londynie. Dlaczego ? Bo Diana, moja mama znalazła tam dobrą pracę. Od dziecka marzyłam o karierze aktorskiej. I stało się, poszłam na casting i teraz występuję w filmie "Jestem numerem cztery". Niedługo zaczynam pracę nad serialem, w którym gram główną rolę. Jednak nie to będzie głównym tematem opowiadania, a moje spotkanie z zespołem One Direction...
------------------------------------------------------------------------------------------------
Bohaterowie :

 Caroline "Carry" Williams - sympatyczna, wesoła, jednak szczera do bólu dziewczyna. Jest 16-letnią aktorką. Od roku mieszka z mamą w Londynie. Jej rodzice są rozwiedzeni. Uwielbia modę, koty, taniec i aktorstwo. Ma długie, brąz włosy i zielone oczy (na zdjęciu są piwne, ale załóżmy,  że takie nie są xD) Jej najlepsza przyjaciółka to Sam.


 Samantha "Sam" Collins - 16-letnia wesoła dziewczyna. Czasami jest nieśmiała. Kocha fotografię. Umie też grać na pianinie. Ma ciemne blond włosy i niebieskie oczy. Jej najlepsza przyjaciółka to Carry.


One Direction - brytyjsko-irlandzki zespół. Zdobyli sławę dzięki X Factor. Chyba o nich nie trzeba więcej mówić ;D W moim opowiadaniu wiek chłopców jest taki : Harry 17 lat, Liam, Niall i Zayn 18 lat, Louis 19 lat.